W Sępopolu powstanie pierwsza w naszym województwie "Szkoła cukrzycy". Dzięki niej chorzy nauczą się jak z tą chorobą żyć, a ludzie zdrowi — jak się jej ustrzec. Bardzo ważne jest wczesne wykrycie cukrzycy. 50 procent osób, u których ją wykryto, już ma powikłania spowodowane chorobą.
— Tylko 20 proc. chorych na cukrzycę jest objętych opieką specjalisty — alarmuje Anna Osowska, lekarz endokrynolog, organizatorka "Szkoły cukrzycy" w Sępopolu. — Na edukację nie poświęca się zbyt wiele czasu. "Szkoła cukrzycy" może to zmienić. Będzie to cykl wykładów, które będą odbywać się raz w miesiącu w domu kultury w Sępopolu.
Czego będzie można dowiedzieć się na wykładach?
— Tego, czym jest ta choroba — mówi Osowska. — Jeżeli będziemy regularnie kontrolować cukier we krwi, wiedzieć, jakie czynniki zwiększają zagrożenie zachorowania na cukrzycę, to nie będziemy się jej bać. Jeżeli nawet dotknie nas to schorzenie, to jest szansa, że będzie bardzo szybko rozpoznane i prawidłowo leczone — dodaje.
Edward Basukiewicz z Sępopola jest doskonałym przykładem na to, że z cukrzycą można normalnie żyć. Zapadł na tę chorobę w 1982 roku, a od 1992 roku przyjmuje insulinę.
— Gdy dowiedziałem się, że jestem chory na cukrzycę, to był dla mnie szok — opowiada pan Edward. — Nie było jeszcze wtedy w Sępopolu, a nawet w Bartoszycach, odpowiednich lekarzy-specjalistów. Od kiedy w Sępopolu zaczęła pracować pani doktor Anna Osowska, wszystko zmieniło się. Organizowała wykłady i pogadanki na temat cukrzycy. Od tej pory dowiedziałem się jak z tą chorobą żyć.
Jak zatem wygląda życie z tą chorobą?
— Do żony i do cukrzycy można się przyzwyczaić — uśmiecha się pan Edward. — Wiem, kiedy mam spadek cukru i wiem, jak sobie z tym radzić. Życie z tą chorobą nie wymaga wielkich wyrzeczeń, trzeba tylko przestrzegać kilku zasad i można normalnie żyć.
Tomasz Miroński
sepopol.wm.pl
