Strona domowa > Artykuly > Cukrzyca. Wyrok losu czy grzech zaniedbania?

Cukrzyca. Wyrok losu czy grzech zaniedbania?

Poleć artykuł

Według danych zaprezentowanych na tegorocznym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego w Nowym Orleanie, na świecie co 10 sekund umiera ktoś z powodu powikłań cukrzycy

Z prof. dr. hab. nauk medycznych Krzysztofem Strojkiem, specjalistą z zakresu chorób wewnętrznych, hipertensjologii oraz diabetologii, krajowym konsultantem w dziedzinie cukrzycy, pracownikiem Katedry Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu, kierownikiem Wojewódzkiej Przychodni dla Chorych na Cukrzycę, szefem Fundacji „Pokonać Cukrzycę”, rozmawia Adam K. Podgórski,

Według danych zaprezentowanych na tegorocznym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego w Nowym Orleanie, na świecie co 10 sekund umiera ktoś z powodu powikłań cukrzycy. To informacja przerażająca. Ale czy ktokolwiek się przejmuje?

A. P.: Pandemia?, epidemia? – jak nazwać cukrzycę, która uważana jest za jedną z najniebezpieczniejszych chorób cywilizacyjnych? Czy rzeczywiście współczesny tryb życia generuje coraz liczniejsze przypadki zachorowań na cukrzycę, czy tylko lepsze jest diagnozowanie i jej wykrywalność?
K.S.: Oba określenia właściwie odnoszą się do chorób zakaźnych, przenoszonych przez bakterie czy wirusy. Jednak ze względu na to że cukrzyca występuje na całym świecie i masowość zachorowań, możemy obrazowo mówić dziś o pandemii. Masowa zachorowalność na cukrzycę jest z pewności wypadkową wielu czynników, w tym w części odnoszącej się do cukrzycy typu 2, z pewnością warunkowana trybem życia. Natomiast diagnozowanie i wykrywalność są zdecydowanie lepsze, a dzięki temu chorzy mają szansę na pomyślne leczenie, grozi im mniej powikłań i żyją dłużej.

A. P.: Dlaczego cukrzyca jest taka groźna? Przecież nie boli…
K.S.: To jest rzeczywisty problem. Chorzy zwykle lekceważą pierwsze objawy, zresztą szczerze mówiąc, łatwe do przeoczenia, wśród wielu codziennych dolegliwości… Zgłaszają się do przychodni gdy objawy te stają się dokuczliwe, lub cukrzyca wykrywana jest przy okazji leczenia innych chorób. Gdy pytam, czy pan, pani, na coś choruje, zazwyczaj słyszę odpowiedź: nie! Pytam zatem, czy pan, pani, bierze jakieś tabletki, i uzyskuję odpowiedź, że tak, na nadciśnienie, na serce, na reumatyzm itp. Te wszystkie choroby nie bolą, więc łatwo je ignorować, lekceważyć wskazania lecznicze, zalecenia i porady specjalistów. Do czasu!…

A.P.: Właśnie! Ignorancja w każdej dziedzinie szkodzi! Wiem po sobie. Skutki wychodzą po latach 10, 15, 20..
.
K.S.: Niestety, chorzy nie zdają sobie sprawy, że nieleczona albo źle leczona cukrzyca, wcześniej czy później prowadzi do amputacji kończyn dolnych, niewydolności nerek i dializ albo poważnych komplikacji, a nawet utraty wzroku. Stąd wielka waga badań dna oka. Gdy słyszę pacjentów opowiadających mi o jakiś badaniach komputerowych, bez dość nieprzyjemnego zakrapiania oczu, bez „oślepiania”, to wiem, że nie zostały zrobione w sposób należyty i są mało warte.

Rzetelna diagnoza dna oka, jest dla niektórych osób dość przykra, ale jedynie wartościowa. Dzięki laseroterapii siatkówki, można potem zahamować nieodwracalne zmiany w oku i zachować widzenie. Podobnie właściwe zdiagnozowanie np. przepływu krwi w kończynach, przy odpowiedniej terapii antycukrzycowej nie dopuszcza do powikłań w postaci stopy Charcota.

A.P.: W obrębie jednostki chorobowej, jaką jest cukrzyca wyróżnia się dwie jej postacie, czy typy. Czy to ta sama, czy inna choroba?

K. S.: Ta sama, ale o różnych przyczynach! Cukrzycę typu I powoduje nadmiernie aktywny i uszkodzony system odpornościowy organizmu. Traktuje on trzustkę a raczej jej komórki jako przeciwnika i niszczy je. Uszkodzona trzustka nie wytwarza insuliny, hormonu odpowiedzialnego za obniżenie cukru we krwi. To skutki predyspozycji genetycznych, mało jeszcze poznanych. Nic tutaj nie zależy od dobrej, czy złej woli i postępowania chorego.

Cukrzycę typu 2 generują, o czym po trosze wspomniałem, zmiany w trybie życia, mała aktywność fizyczna, niewłaściwe odżywianie się prowadzące do otyłości. Wywołuje niekorzystne zmiany w metabolizmie organizmu. I to są właśnie owe skutki cywilizacyjne, powodujące, że na cukrzycę tego typu cierpi aż 85 procent spośród wszystkich chorych.

Występuje jeszcze zespół cukrzycy nabytej w przebiegu innych chorób, np. ostrego zapalenia trzustki albo groźnych chorób leczonych sterydami. Sterydy użyte w zbożnych celach medycznych, wywołują niestety cukrzycę, która jest jakby mniejszym złem i pozwala się „prowadzić”.

Jest wreszcie cukrzyca ciążowa, dotykająca około 10-15 procent kobiet ciężarnych, wynikająca z jednej strony z pewnej skłonności niektórych z nich ku cukrzycy w ogóle. Z drugiej strony uwarunkowana jest zmienioną gospodarką hormonów wydzielanych przez łożysko i podwyższeniem poziomu cukru we krwi. Panie, które miały w ciąży problemy z cukrem muszą pamiętać o regularnej kontroli poziomu glukozy, ponieważ znajdują się w tzw. „grupie ryzyka” cukrzycy.

A. P.: Zanim porozmawiamy o leczeniu: czy można cukrzycy zapobiegać.
K. S.: Cukrzycy typu 1 – nie! Żaden czynnik zewnętrzny nie ma na nią wpływu. Cukrzycy typu 2 można zapobiec stosując odpowiednie zalecania profilaktyczne, z których najważniejszym jest utrzymywanie prawidłowej, czyli należnej masy ciała (w uproszczeniu pewnym nasza waga powinna wynosić: wzrost w cm minus 100), prowadząc zdrowe odżywianie się i aktywność ruchową, na przykład w postaci przynajmniej jednej godziny spaceru dziennie.

A. P.: Czy wegetarianizm może być receptą na cukrzycę? Badania ponoć wykazują, że wegetarianie mniej są podatni na zawały serca, na cukrzycę, na niektóre choroby nowotworowe. Ale podstawę diety wegetariańskiej stanowią przecież potrawy mączne, pieczywa, itp. bogate w węglowodany.
K. S.: Sam rodzaj diety nie ma zasadniczego znaczenia. Nie jest bowiem najistotniejszym to, co się je, ale ile się je. Dawno temu, podczas pierwszego w moim życiu międzynarodowego kongresu diabetologów, wypowiedziałam opinię, że chory na cukrzycę z powodzeniem mógłby skonsumować porcję toru z bitą śmietana i lody, które nam zaserwowano na deser, pod warunkiem, że potrafiłby sam uregulować dawkę leków zapewniających odpowiedni poziom cukru. Było to na owe czasy, przy tamtejszej wiedzy diabetologicznej i wzorcach dietetycznych stwierdzenie dość odważne, by nie rzec obrazoburcze; dzisiaj je podtrzymuję. Zatem, żadna samoistna dieta nie jest cudownym panaceum na cukrzycę. Musi zostać zharmonizowana z terapią i utrzymywaniem prawidłowej wagi.

A.P.: Jak mierzyć poziom cukru we krwi? Czy jest możliwy pomiar bezkrwawy?
K.S.: Nie! Pomiar cukru w organizmie zawsze wymaga ukłucia, w celu uzyskania kropelki krwi. Dzisiejsze techniki i przyrządy gwarantują minimalną inwazyjność zabiegu i są prawie bezbolesne. Pozostaje otwarte pytanie, jak często chory musi dokonywać oznaczeń, aby czuł się bezpieczny. Niektórzy zapętlają się, kłując palce nieomal co godzinę. To zupełnie zbędne! Przy odpowiednim i regularnym odżywianiu się i właściwym pobieraniu leków, wystarczy pięciokrotna, a nawet trzykrotna próba. Jest jeszcze nowa metoda, na razie w Polsce niedostępna – pomiar cukru w płynie śródtkankowym.

Przy okazji pragnę podkreślić zalety samodzielnego mierzenia poziomu cukru, bowiem wynik jest natychmiastowy. W próbce krwi pobieranej do badań laboratoryjnych, cukier ulega w miarę upływu czasu rozkładowi, co może fałszować wyniki. Niektórzy lekarze twierdzą, że cukier powinien być oznaczany w odwirowanym osoczu i potem odpowiednio przeliczany. Ale to raczej kwestia techniczna, niż metodologiczna.

A.P.: Pacjenci często nie dowierzają glukometrom. Dlaczego?

K. S.: Istotnie, często słyszę stwierdzenia pacjentów: Ja nic nie jem, a cukry mam wysokie. I człowiek udowadnia, że nie je śniadań, obiadów, kolacji. Rzeczywiście, nie je! Ale przez cały dzień „rusza brodą”, podjadając nieustannie, i popijając, to piwo, to colę, to pepsi.

A.P.: Co mogę zjeść? Co mi wolno, czego nie wolno? To pewnie częste pytania, z którymi się Pan spotyka.
K. S. Radzę krótko. Proszę zjeść, co pani, pan, sobie tylko życzy, a za godzinę lub dwie zmierzyć sobie poziom cukru. Wnioski wypłyną same!

A.P.: Panie Profesorze. Na razie pięknie dziękuję za rozmowę. Zdaję sobie sprawę, że tylko dotknęliśmy problemu. Jeśli więc Pan pozwoli, jeszcze wrócimy do tematu gorzkiego życia cukrzyków.
K. S.: Pozwolę…
Prof. Krzysztof Strojek / Fot. Adam Podgórski
za:wiadomości24.pl/Barbara Podgórska

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.