Strona domowa > Artykuly > Moja przyjaciółka cukrzyca

Moja przyjaciółka cukrzyca

To było jak piorun z jasnego nieba. W ciągu miesiąca schudłam prawie dwadzieścia kilogramów. Z początku to się nawet cieszyłam, ponieważ miałam sporą nadwagę i problemy ze zrzuceniem kilogramów. A tu nagle zaczęłam mieścić się w ciuchy, które kupiłam jeszcze na studiach. Jednak gdy nadal chudłam, robiłam się coraz słabsza, w końcu przestraszyłam się, że coś jest ze mną nie tak, i poszłam do lekarza.


Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy usłyszałam, że mam cukrzycę. Po powrocie do domu mąż zrobił mi karczemną awanturę, że to moja wina, bo za dużo żarłam. Nie chciał przyjąć do wiadomości faktu, że cukrzyca I typu jest chorobą wrodzoną i, żebym nie wiem, jak dbała o siebie, to prędzej czy później by mnie dopadła.

Przez chorobę rozpadło się moje małżeństwo. Mąż, który był przyzwyczajony, że to ja dbam o dom i jego dobre samopoczucie, nie chciał, a może nie potrafił dać mi wsparcia. Odszedł do innej, młodszej, zdrowej. Zostałam sama. Strasznie to wszystko przeżyłam. Sięgnęłam do kieliszka. Pewnie bym już nie żyła, gdyby nie grupa wsparcia stworzona przez cukrzyków. Lekarz dał mi ulotkę z telefonem dziewczyny, która ją zakładała. Po powrocie do domu wrzuciłam ją do szuflady biurka i całkowicie o niej zapomniałam.

Po rozwodzie zostałam sama w dużym mieszkaniu. Jedna z moich koleżanek miała kłopoty lokalowe, więc zaproponowałam, żeby zamieszkała u mnie. I to mnie uratowało. Lekarz powiedział, że gdyby koleżanka nie wezwała karetki, tobym z nim nie rozmawiała. Wylądowałam na oddziale wewnętrznym odwodniona i z bardzo wysokim poziomem cukru. Z powodu spadku insuliny miałam zaburzenia metaboliczne w postaci kwasicy. Niewiele brakowało, a skończyłoby się to śpiączką. To właśnie wtedy wreszcie przyjęłam do wiadomości fakt, że mój organizm nie wytwarza insuliny.

Muszę ją sobie wstrzykiwać. Odszukałam ulotkę z telefonem grupy wsparcia. Zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam. To od Małgosi dowiedziałam się, że nie stosuje się już wielkich strzykaw, że te nowoczesne z wyglądu przypominają długopisy i są bezbolesne. No prawie bezbolesne. Dzięki założonej przez Małgosię grupie wsparcia zaczęłam radzić sobie nie tylko z cukrzycą, ale także ze swoim życiem. Przestałam pić alkohol. Rzuciłam papierosy. Przeszłam na specjalną dietę. Za radą przyjaciół z grupy wsparcia zaprzyjaźniłam się z chorobą. Mówię o niej moja przyjaciółka cukrzyca.

Grupę wsparcia stworzyły Małgosia i Joasia. Dwie samotne cukrzyczki w wielkim mieście spotkały się w poradni diabetologicznej i postanowiły nawzajem sobie pomóc. Wynajęły wspólne mieszkanie i opiekowały się najpierw sobą, a potem postanowiły pomagać innym. W tej chwili nasza grupa wsparcia liczy sześć osób. Małgosia i Joasia nie są już samotne. Obie wyszły za mąż, a Joasia niedawno została mamą.

kaspirada

źródło http://abccukrzyca.pl

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.