Strona domowa > Artykuly > Słodka jak miód…

Słodka jak miód…

Poleć artykuł

Oto dalsze zapiski zapiski na blogu młodej 20 letniej dziewczyny. „Choruję na cukrzycę typu 1, chcę by ludzie więcej wiedzieli o tej chorobie, chcę pokazać, że mimo, iż jest nieuleczalna (jak narazie) to nie jest żadnym ograniczeniem… ” Poczytajcie co ma nam do powiedzenia….

04 czerwca 2009
Słodka….droga życia

Eh dawno mnie tutaj nie było….jak zwykle miałam jakieś zawirowania…Jestem teraz na praktykach w przedszkolu….Dzieci są cudowne…potrafią pokochać człowieka bezwarunkowo….kochają nie za coć a pomimo i mimo swej rozbrajającej szczerości żałuje, że dorośli z biegiem czasu tracą tą autentyczność, może nie było by łatwiej, ale za to prawdziwie…. a tak sami sobie gotujemy piekło za życia…Ciesze się, że mogę spełniać swoje marzenia…Człowiek musi o nie walczyć….musi robić to co podowiada mu głosik wewnątrz i mimo, że czasem trzeba ponosić wiele przykrości po drodze to naprawde warto….

05 czerwca 2009
Dzieci i ich pomysły 🙂

Z racji odbywanych praktyk w przedszkolu razem z koleżankami z uczelni opowiadamy sobie rózne często zaskakujące i zabawne historie, które tworzą dzieci. Dzieci maja niesamowite predyspozycje do rozjaśniania świata swoim wewnętrznym światełkiem radości. Moge być strasznie zła i okropnie smutna, ale kiedy tylko wchodze do przedszkola od razu poprawia mi się humor. Początkowo bałam się czy podołam, ale nie ze względu na dzieci, ale ze względu na cukrzyce…Teraz wiem, że dzięki temu, że jestem chora potrafie jeszcze bardziej czuć emocje i empatie. To wszystko pozwala mi być jeszcze lepszym człowiekiem…nie traktuje choroby jedynie jako przekleństwa, czasem myśle sobie, że dużo jej zawdzięczam…oczywiście wolałabym być zdrowa- wszystko bym za to oddała, ale jestem realistką i wiem, że nie można całe życie narzekać na swój los. Trzeba wziąść go do rąk i podziwiać mając przy tym świadomość, że nasze życie leży w dużej części w naszych rękach i to my możemy je zmieniać….Wracając do zabawnych historyjek…Kolezanka opowiadał dzisiaj całej grupie co ostanio przytrafiło jej się w sklepie. Kupował wtedy zakupy do domu, przed sobą w kolejce zauważyła mame z synkiem. który uporczywie nalegał by mama kupiła mu gazetke z gadżetem, gdy ta po dłuższej rozmowie kategorycznie odmówiła chłopiec wrzasnął na całę gardło: ” Jak mi nie kupisz to powiem babci, że trzymałaś taty ptaszka w buzi” po tych słowach kobieta szybko opuściła sklep…hehe więc trzeba uważać, dzieci widzą więcej niż nam się wydaje!

13 czerwca 2009
To co czuje….

Mam dopiero 20 lat i wiem, że przede mną dopiero początek drogi. Wiem jak trudno być szczęśliwym i żyć w zgodzie z samym sobą. Przedtem też chorowałam i miałam w sobie siły by walczyć z tymi chorobami i innymi przeciwnościami…Ale cukrzyca jest inna….nie można z nią walczyć…Z cukrzycą trzeba nauczyć się żyć…Trzeba działać wspólnie.To troche jak związek z zobowiązaniami 🙂.Cały czas się tego uczę. Ucze się rozumieć chorobę i jej sens. Tak jej sens… bo wierzę, że mimo wszystko dzięki cukrzycy patrzę teraz inaczej na świat. Patrzę i widzę więcej… Choroba uwrażliwiła mnie na drugiego człowieka i mimo, że oddałabym wszystko za zdrowie nie chce narzekać, chcę widzieć te pozytwne strony, bo nawet jeśli są głęboko ukryte to gdzieś tam są…Gdzieś na dnie serca przykryte goryczą, niedowierzaniem i żalem…warto spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Warto odnaleźć sens….

19 czerwca 2009
Sen….

Rano obudziłam się zmęczona jakbym nie spała całą noc. Powoli zaczełam sobie przypominać obrazy mojego snu. Położyłam na chwile głowe na poduszkę zamknęłam oczu i zaczełam sobie wszystko przypominać…Znów trafiłam do szpitala, ten cholerny zapach szpitalnych sal wywoływał u mnie mdłości. Szłam korytarzem na kolejne badanie, Trafiłam do sali zabiegowej, tak bardzo źle się czułam…Lekarz pobierał mi krew zza ucha ( hmm….) spytałam dlaczego stamtąd( nawet w śnie wydało mi się to absurdalne) a on powiedział, że tylko tam wychodzą prawidłowe wyniki… Po badaniu czekałam….przyszła pani doktor i powiedziała mi, że gratuluje, iż jestem w ciązy i będe miała bliźniaki tylko jest jeden problem jedno dziecko może nie przeżyć i nagle pani pięlengniarka przynosi pani doktor moja kartotekę. Lekarka patrzy na mnie z pobłażaniem i mówi, ale pani ma cukrzyce już nic nie możemy zrobić, nie możemy pomóc ani pani ani dzieciom i odzeszła, a ja stałam i krzyczałam, ale nikt nie przyszedł. Byłam sama….straszny sen do teraz pamiętam te straszne emocje…Tak bardzo chciałabym mieć dzieci. Tylko aby je mieć trzeba mieć też w miare spokojna przyszłość i oczywiście chodzi tu o pieniądze, bo chciałabym zapewnić dziecku przyzwoity start w życiu. Czasem boje się, ze przez chorobę coś pójdzie nie tak….tak bardzo się boję….boję się o to maleństwo, że będzie chore…że będzie musiało żyć cały czas pod kontrolą, ale też z drugiej strony cały czas wierzę że będzie dobrze….Tyle obaw i tyle nadzieji mam w sobie….

madzialenka0908

 

 

 

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.