Strona domowa > Artykuly > Popularne leki na cukrzycę typu 2 zwiększają ryzyko złamań

Popularne leki na cukrzycę typu 2 zwiększają ryzyko złamań

Poleć artykuł

Popularne leki stosowane u chorych na cukrzycę typu 2, tzw. tiazolidinediony (TZD), mogą zwiększać ryzyko złamań, zwłaszcza u kobiet po menopauzie.

Tak wynika z pracy, którą zamieszcza pismo Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism.

Cukrzyca typu 2 jest najczęstszym zaburzeniem metabolizmu glukozy. Dotyka przeważnie ludzi w średnim i starszym wieku, choć coraz częściej diagnozuje się ją również u dzieci. Choroba jest ściśle związana z nadwagą i brakiem ruchu.

Leczenie cukrzycy typu 2 zaczyna się zwykle od zmian diety i stylu życia pacjenta oraz leków doustnych, które mają pomóc w normalizacji poziomu glukozy. Obecnie znanych jest kilka grup takich leków, różniących się mechanizmem działania.

Jedną z nich stanowią tiazolidinediony (TZD), do których należą rozyglitazon oraz pioglitazon. Leki te zwiększają wrażliwość na insulinę komórek wątroby, mięśni i tkanki tłuszczowej, a przez to poprawiają zużycie glukozy i obniżają jej poziom we krwi.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Michigan w Ann Arbor razem z kolegami z kilku innych ośrodków naukowych w USA przeanalizowali informacje na temat zażywanych leków w grupie 786 pacjentów z cukrzycą typu 2, u których doszło do złamania kości i porównali je z danymi zebranymi wśród 2,6 tys. cukrzyków bez złamania.

Okazało się, że kobiety w wieku 50 lat i starsze, którym lekarze przepisywali TZD, częściej doznawały złamania niż pacjentki stosujące inne leki. Ryzyko złamań było związane z wyższymi dawkami TZD i dotyczyło zarówno rozyglitazonu jak i pioglitazonu.

W przypadku mężczyzn, zwiększone ryzyko złamań zaobserwowano tylko wówczas, gdy TZD były stosowane łącznie z grupą leków moczopędnych należących do tzw. diuretyków pętlowych, które przepisuje się m.in. w ciężkim nadciśnieniu tętniczym czy ciężkiej niewydolności serca.

– Lekarze przepisujący TZD pacjentom powinni być świadomi tego ryzyka i rozważyć korzyści oraz możliwe szkody wynikające z terapii – komentuje biorący udział w badaniach William Herman z Uniwersytetu Stanu Michigan. Specjalista podkreśla zarazem, że konieczne są kolejne badania, które pozwolą zweryfikować najnowsze obserwacje.

PAP/Rynek Zdrowia

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.