Strona domowa > Artykuly > Wielkiej miłości cukrzyca nie zabije – Historie prawdziwe

Wielkiej miłości cukrzyca nie zabije – Historie prawdziwe

Poleć artykuł

Życie Marii z Lniana to opieka nad mężem. Nie jest ważna jej choroba. Tylko on się liczy. Dlatego ukrywa przed nim przykre wieści. Także to, że brakuje pieniędzy na podstawowe lekarstwa. Oczywiście dla niego, bo przecież ona nie jest taka istotna.

Taką żonę, jak pani Maria z Lniana, chciałby mieć każdy mężczyzna. Od lat zapatrzoną w Alojzego, w jego oddech, chód, oczy. Po nich widzi, jak mąż się dzisiaj czuje.

Ciągle w szpitalu
Zachorował na cukrzycę, gdy miał 29 lat. Jak mówią lekarze, początek był wyjątkowo burzliwy. Nagle schudł 10 kg, dramatycznie skoczyło ciśnienie, osłabło serce, tarczyca, nogi też. Potem były zapaści, kilka spojrzeń śmierci w oczy. Alojzy szczęśliwie wyrwał się spod jej kosy. Wrócił do życia, ale co to za życie? Ciągle szpitale, poradnie, diabetolog, neurolog, endokrynolog.
Gdyby nie te raty
Dzięki Bogu, jest ona – Maria, co oczy ma wypalone od łez, bo ciągle tylko martwi się i nasłuchuje, jak też on się dzisiaj czuje. – Muszę go uważnie obserwować, bo nic nie mówi, nie pożali się – tłumaczy żona. – Po cichutku schowa się do ubikacji. Ale ja i tak słyszę, że wymiotuje.
Dobrze, że mają samochód. – Wzięliśmy pożyczkę, bo życie bez auta to dla nas za duże ryzyko. Raz już pogotowie przyjechało za późno… myślałam, że to koniec – płacze Maria i dziękczynnie składa ręce, że kiedyś Anioł Stróż podszepnął jej, by zrobiła prawo jazdy.
Nie mogę obciążać syna
Szkoda tylko, że te raty za samochód takie duże. Bo z 1300 złotych, na które składają się renty obojga małżonków, większość pochłaniają leki Alojzego. Marii też, ale o tym nie chce mówić, bo „przecież jej choroba to nic ważnego przy cukrzycy I stopnia”.
Pomaga im syn. – Ale ile mogę od niego brać?Nie mam sumienia. Sam ma mało pieniędzy, a przecież dorabiać się musi, ma żonę, dziecko – wylicza Maria.
Pomoc społeczna nie może pomóc, bo wg przepisów, małżonkowie są za bogaci. – Gdyby tak ktoś mógł wesprzeć nas w kupnie leków – marzy Maria. – Najdroższe to: Vessel Due, Benfogama, Effox…Wszystkich jest siedemnaście.
Pomoże stowarzyszenie
Skontaktowaliśmy się ze Zdzisławem Lintowiczem, prezesem Stowarzyszenia Diabetyków w Świeciu. Sam zmaga się z cukrzycą i jej powikłaniami. Akurat leży w szpitalu. – Serce szwankuje, ale – jak mówię – dobrze, że boli. To znak, że żyję. Gorzej, gdy przestanę je czuć – żartuje. Pan Zdzisław obiecuje pomóc Marii i Alojzemu z Lniana. – Pogadam z hurtownikami, powęszę i na pewno coś wymyślę. Przede wszystkim, muszę zaprosić do siebie tych Państwa, bo przyda im się trochę kontaktu z ludźmi w podobnej sytuacji. Wymiana doświadczeń, wsparcie psychologów – to dobrze robi – zapewnia specjalista, który pomógł już wielu ludziom.

Będziemy informować, co udało się zrobić dla schorowanych małżonków z Lniana. Gdyby ktoś z Czytelników też chciał ich wesprzeć, podajemy nr konta: PKO Tuchola 411020 14750000 8202 00 32 2586.

za:.pomorska.pl/Agnieszka Romanowicz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.