Strona domowa > Artykuly > Za grzechy ojca…

Za grzechy ojca…

Poleć artykuł

Cierpieć będą córki – przekonują naukowcy z Australii. Grzechem rodzica jest niezdrowy sposób odżywiania się, a karą dla potomka – zwiększone ryzyko zachorowania na cukrzycę

 

 

Odkrycie, o którym donosi najnowsze "Nature", może rzucić nowe światło na mechanizmy, które przyczyniają się do rozwoju cukrzycy. A pandemia tej choroby – jak ostrzegają specjaliści – rozwija się w najlepsze. Dziś, na całym świecie, choruje na nią ćwierć miliarda ludzi; w ciągu najbliższych 15 lat liczba ta wzrośnie o kolejne sto milionów.

W cukrzycy kluczową rolę odgrywa insulina – hormon wydzielany przez trzustkę, gdy wzrasta stężenie cukru we krwi. Dzięki insulinie cukier przemieszcza się z krwi do komórek, służąc jako paliwo niezbędne do ich prawidłowej pracy. We wczesnej fazie cukrzycy typu 2 (to ponad 90 proc. przypadków tej choroby) stężenie insuliny często jest duże, ale nawet to nie wystarcza do utrzymania poziomu cukru w ryzach. Bo, po pierwsze, o wiele więcej glukozy jest wytwarzane przez wątrobę, a po drugie, komórki organizmu uodparniają się na insulinę. Z czasem zapasy insuliny się wyczerpują, ilość hormonu się zmniejsza, a cukru w naszej krwi przybywa.

Winna nie tylko matka

Jakie są czynniki ryzyka cukrzycy? Na pewno dużą rolę odgrywa niezdrowy styl życia, przede wszystkim zła dieta i będąca jej konsekwencją otyłość. Za część przypadków odpowiadają również geny – w niektórych rodzinach choroba atakuje częściej.

W kwestii dziedziczenia poruszano jeszcze jeden aspekt – już nie samych genów, ale tego, jak niezdrowy styl życia rodziców przekłada się na ryzyko zachorowania u dzieci. Trzeba przyznać, że dotychczas winiono głównie matki – znanych jest wiele prac dowodzących, że dzieci otyłych matek również mają problemy z wagą i są bardziej narażone na rozwój cukrzycy. Mniej więcej rok temu, na łamach "International Journal of Obesity" ukazała się praca, która część odpowiedzialności składa jednak na barki ojca. Naukowcy z Peninsula College of Medicine and Dentistry wykazali wówczas, że córki otyłych kobiet i synowie otyłych ojców sami też mogą być bardziej zagrożeni otyłością i w konsekwencji cukrzycą. Badaczy z Wielkiej Brytanii zdziwił wówczas ten podział, bo analogiczna interakcja nie występowała pomiędzy otyłymi matkami i synami czy otyłymi ojcami i córkami. Tłumaczyli, że nie chodzi tu najwyraźniej o wpływ genów, lecz o to, że dzieci instynktownie przyjmują styl życia od rodzica tej samej płci.

Teraz uczeni z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney postanowili dowieść, że dzieci nie tylko przejmują nawyki rodziców, ale też są od urodzenia "naznaczone" przez nieprawidłowy sposób odżywiania się ojca.

W eksperymencie nie brali udziału ludzie. Trudno bowiem wyobrazić sobie grupę mężczyzn – wpierw intensywnie tuczonych, następnie łączonych ze szczupłymi paniami tylko po to, by wydać na świat potomstwo i sprawdzić jego stan zdrowia. Człowieka zastąpiły więc laboratoryjne szczury.

Zła dieta – złe plemniki?

Samce gryzoni podzielono na dwie grupy. Jedną intensywnie tuczono, drugą – odżywiano zdrowo. Po pewnym czasie, osobniki w pierwszej grupie nie dość, że bardzo przybrały na wadze, to jeszcze pojawiła się u nich tzw. nieprawidłowa tolerancja glukozy (stan pośredni pomiędzy prawidłowym przetwarzaniem glukozy a cukrzycą) i znacznie osłabiona wrażliwość komórek na insulinę. Samce połączono ze zdrowymi i szczupłymi samicami. Wkrótce na świat przyszła spora gromadka ich pociech. Naukowcy z Sydney skupili się na córkach.

– Okazało się, że córki otyłych ojców odziedziczyły po nich pewne niepokojące cechy. Sposób, w jaki ich organizmy przetwarzały cukier, był upośledzony. Miały wyraźną i pogłębiającą się z czasem nieprawidłową tolerancję glukozy. Ich trzustki produkowały również mniej insuliny – wyjaśnia kierująca projektem dr Margaret Morris.

Kolejne badania dowiodły, że w trzustkach córek otyłych ojców było mniej wysepek (i zajmowały one mniejsze obszary), na których znajdują się komórki beta produkujące insulinę. Na koniec wyszło na jaw, iż otyłość ojca sprawia, że u jego córki zakłócona zostaje praca ponad sześciuset genów związanych z produkcją insuliny i metabolizmem cukrów.

– To pierwszy raport, który dowodzi, że środowisko i sposób życia ojca wpływają w istotny sposób na to, czy jego córka będzie bardziej narażona na rozwój cukrzycy – podsumowuje Morris. Jej zdaniem tłusta dieta i otyłość mogą zaburzać proces produkcji plemników i prowadzić do uszkodzeń znajdującego się w nich i przekazywanego następnym pokoleniom materiału genetycznego.

Badaczka wraz ze swoim zespołem chce się teraz skupić na sprawdzeniu, czy taki sam efekt występuje w przypadku potomstwa płci męskiej.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.